niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 12

Dwa tygodnie później.

*Oczami  Alex*

Od dwóch tygodni Diana cały czas chodzi na próby, chłopcy też mają próby, a ja siedzę prawie cały czas sama w domu i  nic nie robię. Już zaczyna mnie to wkurzać. Ciągle tylko siedzę przed tv, albo laptopem i oglądam jakieś seriale, a potem ewentualnie jak przyszła Diana mogłam z nią porozmawiać, albo jak przyszli chłopcy po próbie, właściwie tylko wtedy nie byłam sama. I tak było też dzisiaj, jak zwykle rano wstałam, ubrałam się, zjadłam z Diana śniadanie, byłyśmy chyba z godzinę, albo 2 razem, potem przyszedł do niej Louis, potem razem wychodzili na próbę i siedziałam sama. Było już po 20, o tej godzinie Diana zawsze była w domu, postanowiłam do niej zadzwonić, ale nie odbierała, zadzwoniłam do Lou też nie odbierał, dzwoniłam tak potem też do Zayn’a, Liam’a, Harry’ego i Niall’a, zadzwoniłam nawet do Dan , ale nikt nie odbierał. Co jest, wszyscy się odwrócili ode mnie, obrazili się? Chciałam płakać, ale powstrzymałam się od płaczu tylko poszłam się ubrać i postanowiłam iść do domu chłopców, pewnie wszyscy tam siedzą. Po jakiś 20 minutach byłam pod domem chłopców, ale w środku było ciemno i cicho. Miałam już wracać do domu, ale nagle gdzieś w środku domu zapaliło  i ktoś zaczął się śmiać. Te śmiechy poznam wszędzie, a mianowicie śmieli się Niall, Diana, Lou i Zayn. Dobrze, że kiedyś Zayn pomyślał i dał mi kluczę od ich domu. W sumie to chciałam wejść do domu i co zrobić? Nawrzeszczeć na nich, że mnie ignorują, że mnie zostawili, a sami  świetnie się bawią. Stałam tak z kluczami w ręku przed drzwiami i zastanawiałam się czy wchodzić do środka czy nie. Ale pod wpływem chwili stwierdziłam, że mam dość, że cały ten czas byłam sama i postanowiłam wejść. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu, wszędzie było ciemno, nie paliła się nigdzie nawet jedna lampka. Najczęściej wszyscy siedzą w salonie, więc  tam też się udałam.  Gdy zapaliłam pierwsze światło zaraz przy wejściu kilka metrów przede mną wyskoczyli moi przyjaciele na czele z Zayn’em, krzycząc NIESPODZIANKA. A ja stałam i wpatrywałam się w nich z miną pt. „O co Wam do cholery chodzi”, olśniło mnie dopiero, gdy zaczęli śpiewać „Happy Birthday”. No tak jest 18 sierpnia, moje urodziny. Pierwszy podszedł do mnie Zayn wręczając mi przepiękny bukiet róż i całując mnie namiętnie w
usta, a ja czułam jak do moich oczy napływają pierwsze krople łez, które po chwili spłynęły po mojej twarzy. Gdy Zayn to zobaczył otarł szybko moje łzy, pocałował w miejscu, gdzie przed chwilą płynęła jedna z łez i mocno mnie przytulił, a po moich polikach spłynęły kolejne łzy. Jak mogłam pomyśleć, że mogli mnie zostawić, obrazić się? Uświadomiłam sobie,  że oni robili to specjalnie, specjalnie spędzali ze mną tak mało czasu, żeby to przygotować. Gdy Zayn mnie puścił
podeszli do mnie Diana i Lou również z bukietem kwiatów i małą torebeczką, po nich Dan i Liam, a potem Harry i na końcu Niall. Od każdego dostałam kwiaty, wszystkie były piękne, a oprócz kwiatów od każdego dostałam coś jeszcze. Tylko od Zayn’a dostałam kwiaty, w sumie to nie te kwiaty i prezenty są dla mnie najważniejsze tylko, że są ze mną przyjaciele i pamiętali o urodzinach, o których ja sama zapomniałam.
-Ohhh.. przestaniesz w końcu płakać?-powiedziała Diana i przytuliła mnie.
-Tak, po prostu cieszę się, że Was mam, i  że jesteśmy teraz razem, brakowało mi Was przez te 2 tygodnie jak teoretycznie Was nie było. I bardzo Wam dziękuję za to. Kocham Was.-powiedziałam, a po mojej twarzy spłynęły nowe krople łez i wszyscy zrobiliśmy grupowego przytulaska.

-A teraz tak szczerze. Zapomniałaś, że dzisiaj jest 18 sierpnia i masz urodziny, prawda?-spytała Diana.
-Ehm. No tak.-odpowiedziałam, a wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, a ja razem z nimi.
I w takiej miłej atmosferze upłynęła nam reszta wieczoru, zaraz zaczęła grać muzyka, Niall już jadł, jak to nasz Żarłoczek, i zaczęły lać się procenty. Po jakimś czasie chciałam załapać trochę świeżego powietrza i wyszłam na taras, było ok. 22, a i tak było ciepło. Po chwili poczułam, że ktoś mnie przytula i całuje po karku, nie mógł to być nikt inny niż Zayn, dotyk jego rąk i ust i jego ciepło poznam zawsze i wszędzie. Dlaczego? Dlatego, że w jego każdym pocałunku, dotyku, uśmiechu i spojrzeniu widać i czuć miłość,

ona bije od niego. I wiem, że ta miłość jest tylko dla mnie i dla nikogo innego, przy nim zawsze czuję się inaczej, lepiej, bezpieczniej. Staliśmy tak przytuleni nic nie mówiąc przez jakiś czas, praktycznie nie czułam coraz zimniejszego powietrza, bo Zayn tak mocno mnie przytulał.
-Chodź, mam dla Ciebie coś jeszcze.-powiedział Zayn, gdy przeszedł mnie pierwszy dreszcz spowodowany coraz zimniejszym  powietrzem i podmuchem wiatru. Nie czekając długo na moją odpowiedź Zayn złapał mnie za rękę i wróciliśmy do środka, ale nie poszliśmy do wszystkich tylko do pokoju Zayn’a.
-Zamknij oczy.-poprosił mnie przed drzwiami pokoju, a ja wykonałam prośbę chłopaka i już po chwili byliśmy w jego pokoju.
Było w nim ciepło i roznosił się w nim charakterystyczny zapach perfum Zayn’a i coś czego nie mogłam rozpoznać. Zayn zaprowadził mnie na fotel koło łóżka i posadził mnie na nim, a sam gdzieś na chwilkę zniknął. Gdy wrócił pozwolił otworzyć mi oczy i jak powiedział tak zrobiłam. Po otworzeniu oczu pierwsze co zobaczyłam to klęczący przede mną Zayn, a za nim jego łóżko, na którym było ułożone serce ze świeczek, one dawały tan zapach, którego nie rozpoznałam, oraz leżąca obok antyrama ze zdjęciami. Przyjrzałam się zdjęciom i zauważyłam, że są to nasze zdjęcia od dnia, w którym się  poznaliśmy, aż do dzisiaj. Wyglądało to przepięknie. Przyglądałam się dokładnie zdjęciom, a z moich oczu znowu wypłynęły łzy.

-Daj rękę.-powiedział Zayn, a ja wykonałam jego prośbę i podałam mu ją.
Myślałam, że chce moją rękę, abyśmy wrócili do salonu, ale on wyciągnął z tyłu spodni małe pudełeczko, po czym je otworzył i wyciągnął z niego przepiękną bransoletkę i założył mi ją.
-Dziękuje, jest piękna. I wszystko to pięknie zrobiłeś, świeczki, zdjęcia.-powiedziałam i pocałowałam chłopaka, a potem mocno go przytuliłam.
-Wiesz, że nie musiałeś? Wystarczyłoby mi tylko to, że jesteś i ta antyrama ze zdjęciami.-dodałam.
-Nie musiałem, ale chciałem i zrobiłem to z wielką ochotą i uśmiechem, więc nie kłóć się.
-Ohhh…  no dobrze, nie będę. Dziękuję.-powiedziałam i ponownie przytuliłam chłopaka.
-Kocham Cię.-powiedział, a ja odsunęłam się od niego, aby móc spojrzeć w oczy Zayn’owi.-Kocham Cię.
Rozumiesz, kocham Cię, najbardziej jak potrafię  i chcę jeszcze bardziej. Chcę zawsze być z Tobą i nigdy nie chcę Cię…-dodał po chwili, ale przerwałam mu całując go, bo wiem co chciał powiedzieć.
-Ja też nie chcę Cię stracić, bo kocham Cię i nie wyobrażam obie dnia bez Ciebie.-powiedziałam, a  Zayn przytulił mnie i zaczął całować.
Pocałunek ten był bardzo miły i podobał mi się, trwał tak długo dopóki do pokoju nie wpadł Horan z informacją, że idzie do sklepu i czy czegoś nie chcemy. Na początku odpowiedzieliśmy mu śmiechem, ale po chwili powiedziałam, że chcę Żelki, a ten od razu wyszedł z pokoju, zostawiając nas samych.
-Ugh… czy w domu mama nie nauczyła go pukać? Tak nie ładnie nam przerwał.-mówił Zayn ze smutną miną.
-Dokończymy później, obiecuję.-powiedziałam, dałam mu buziaka i wstałam, aby zgasić świeczki.
Gdy skończyłam podeszłam bliżej Zayn’a i wyciągnęłam w jego stronę rękę, a on od razu ją chwycił i poszliśmy na dół. W salonie nie było tylko Niall’a i Harry’ego, więc pewnie razem poszli do sklepu. Usiedliśmy na naszych miejscach i włączyliśmy się do rozmowy z Lou, Dianą, Liam’em i Dan.  Tak nam szybko leciał czas, że nawet nie zwracaliśmy uwagi jak długo nie ma chłopaków. Zostawiłam wszystkich, a sama poszłam do kuchni, gdzie było ciszej i zorientowałam się, że nie ma chłopaków od ponad 30 minut, a zazwyczaj byli z powrotem już po 15 minutach. Przestraszyłam się, że mogło coś im się stać, więc zadzwoniłam do Niall’a. Miałam już się rozłączyć i dzwonić do Harry’ego, ale na szczęście Nialler odebrał.

-Niall, gdzie Wy jesteście?
-No do sklepu poszliśmy.
-Wiem, że poszliście, 40 minut temu. Co Wy tak długo robicie w tym sklepie? I nie wmawiaj mi, że o 23:15 jest dużo ludzi.
-Nie, po prostu robimy zakupy-mówił lekko zdenerwowany.
-Mieliście kupić kilka rzeczy, a nie cały sklep.
-Dobra, dobra, nie krzycz.
-Nie krzyczę, tylko się o Was martwię.
-Jakie?
-Harry..
-Dobra nie kończ, mów gdzie jesteście. Zaraz do Was przyjdę.
-No jesteśmy w tym sklepie 2 ulice dalej.
-Okey, zaraz tam będę.-powiedziałam i rozłączyłam się.

-Kochani, na chwilkę Was zostawiam idę po nasze zguby, bo znowu coś zrobili.
-Właśnie chłopaki poszli do sklepu.-olśniło Lou.
-Tak Lou, prawie godzinę temu!
-Ouu… coś czuję, że źle z nimi będzie.
-Masz rację Dan. Zaraz wracam z nimi.-powiedziałam i wyszłam z domu i poszłam w kierunku sklepu, gdzie byli chłopcy.
Po 10 minutach byłam już koło sklepu i weszłam do niego w poszukiwaniu przyjaciół. Trudno nie będzie ich znaleźć, wystarczy iść na dział ze słodyczami i tam poszłam, ale ich nie było. Chodziłam po sklepie i szukałam ich. I w końcu znalazłam przy   mrożonkach z jakąś dziewczyną i natychmiast do nich podeszłam.
-Hej, już jestem. Co zrobiliście tej dziewczynie?-zapytałam, gdy zobaczyłam, że przykładają jej do czoła worek mrożonek.
-Emm.. To nie ich wina. Nie krzycz na nich.-powiedziała miło.
-Nie żeby coś chłopcy, ale nie wierzę, że to nie wasza wina. Jeden z Was na pewno jest sprawcą tego. Przepraszam za nich, Alex jestem.-powiedziałam i podałam rękę dziewczynie.
-Nic się nie stało, Lily.
-Jeśli siedzisz tutaj z tymi wariatami z mrożonką przy czole to coś musiało się stać. Chłopcu przepraszam, kocham Was, ale jesteście wariatami.
-Tak, wiemy mamo.-powiedział Harry.
-Do mamy to mi jeszcze dużo brakuje Skarbie, i nie mów tak do mnie jak nie chcesz zaraz siedzieć tak jak Lily z mrożonką przy głowie.-powiedziałam, a Niall i Lily zaczęli śmiać.
-Dobra, dobra, już nie będę.
-Dziękuję, a teraz dowiem się co zrobiliście?
-Jak wchodziliśmy to Harry, niechcący walnął Lily z drzwi.-powiedział Niall.
-A potem się wygłupialiśmy i nie zauważyliśmy jej i Niall walnął z łokcia Lily.-dokończył Harry, a ja zaczęłam się śmiać, gdy oni patrzyli na mnie jak na kretynkę.
-Przepraszam, ale Wy jesteście niemożliwi. Jak przy wchodzeniu mogliście  ją walnąć drzwiami?
-Oni wchodzili pierwsi, a ja za nimi i Harry mnie nie zauważył i chciał zamknąć drzwi przez co mnie uderzył.-wyjaśniła Lily.
-Harry Ćwoku, a jak to się stało, że dostałaś z łokcia od Niall’a? Nie wydajesz mi się być niska.
-Akurat się schyliłam, a Niall podniósł rękę i dostałam.
-Weź Was gdzieś puść samych to ludzi pozabijacie.
-Uważaj, żebyśmy kiedyś Ciebie nie zabili.-powiedział Harry.
-Jakoś się o to nie martwię, bo raczej Wam to nie wyjdzie.
-No tak, wariat wariata nie zabije.-powiedział Niall, a Lily zaczęła się śmiać z nas.
-Pokaż to czoło Lily.-powiedziałam, a dziewczyna zrobiła to o co poprosiłam.
-I jak?-spytała.
-Najgorzej nie jest, ale najlepiej też. Myślę, że nic  poważniejszego z tego nie będzie tylko siniak i guz może ci wyrosnąć, ale to po jaki 2 tygodniach powinno zejść.
-Super, dzięki wielkie chłopaki.
-Nie ma za co. –powiedział Harry i skłonił się w kierunku dziewczyny.
-To było powiedziane sarkastycznie, Styles  jaki Ty je****ty jesteś. –powiedziałam i walnęłam go lekko w głowę, a Niall zaczął się śmiać.
-Ty tak samo debilu.-powiedział do niego Harry  i od razu się uciszył, a teraz to ja z Lily zaczęłyśmy się śmiać.
-Dobra, macie wszystko co chcieliście?
-Nie, to już idźcie po to. I Niall, pamiętaj  o żelkach dla mnie.
-Oczywiście, za to, że przyszłaś to aż 2 paczki.
-Tak, może zaraz weźmiesz mi cały karton?
-Czemu nie?
-Idźcie już.
-Jak Ty z nimi wytrzymujesz na co dzień?-spytała Lily, gdy chłopcy zniknęli za zakrętem.
-Przyzwyczaiłam się do nich i ich wygłupów. A to i tak nie pokazali teraz wszystkiego, stać ich na więcej. Po prostu dobrze trafiliśmy dobrze na siebie, rozśmieszamy się nawzajem.
-Jesteś z Harry’m albo z Niall’em? 
-Nie, akurat z żadnym z nich. Jestem z ich przyjacielem Zayn’em.
-A, dobrze Ci mieć takich przyjaciół.
-I to jeszcze jak. Są najlepsi na świecie.
-Trochę wariaci.
-Tak, ale są kochani. Nigdy mnie nie zawiedli. Idziemy na  zewnątrz?
-Jasne.
-Ty nic nie kupujesz?
-W sumie to mogę wziąć te mrożonki i możemy iść po żelki.
-O nie, nie, nie. Bierz tylko mrożonki na czoło, a żelki kupi nam Niall, zraz mu napisze.
-Jak uważasz.-powiedziała Lily, a ja wyciągnęłam telefon i napisałam SMS-a do Niall’a i zaraz dostałam od niego odpowiedź.
Po chwili byłyśmy już przy kasie i mogłyśmy wyjść na zewnątrz. Zaraz po wyjściu ze sklepu zadzwonił mój telefon to Zayn, przeprosiłam Lily na chwilkę i odebrałam.

-Kochanie, gdzie Ty jesteś? Zaraz 12, a Ciebie nadal nie ma z chłopakami.
-Przepraszam, chłopaki zaraz wyjdą ze sklepu i wrócimy do dom, mieliśmy małe komplikacje.
-Coś się stało?
-Nic poważnego, wytłumaczymy jak wrócimy. Mam nadzieję, że Lou i Liam z dziewczynami nie poszli jeszcze spać.
-Nie, nie, czekamy na Was.
-Okey, za 15 minut będziemy w domu. Pa Kochanie.-powiedziałam i wróciłam do dziewczyny.

-Jak się czujesz?
-Nawet, ale chyba dostałam zbyt mocno w głowę, bo gdy wypowiedziałaś te dwa imiona i chłopaki to pomyślałam, że to są ci z One Direction. Moja siostra ich kocha.-powiedziała, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.-Chyba zwariowałam.-dodała po chwili.
-Nie, nie zwariowałaś, bo dobrze pomyślałaś. To oni, jak ich poznałaś to chociaż wiemy, że wszystko dobrze z Twoją głową.
-O cholera.-powiedziała Lily.
-Mam prośbę, mogłabyś nie mówić o tym Twojej siostrze? O tym, że ich poznałaś i zostawić to tylko dla siebie? Proszę cię.
-Mogę, nawet bym jej nie powiedziała, bo potem by mi marudziła i cieszyła się z tego i nie miałabym chwili spokoju.
-Dziękuję.-powiedziałam i przytuliłam dziewczynę, czuję, że możemy się polubić.
-Robię to też dla siebie.-powiedziała i zaśmiałyśmy się, a po chwili wyszli chłopaki ze sklepu.
-To co, idziemy do domu? Zayn już się martwi, gdzie jesteśmy.
-Idziemy.-powiedział Niall.
-Daleko masz do domu?-spytałam Lily.
-Nie, w tym kierunku mieszkam.-powiedziała i wskazała ręką na ulicę, a ja wraz z Niall’em i Harry’m spojrzeliśmy na siebie.
-No to nie uwolnisz się od nas tak szybko, my też tam idziemy.-powiedział Niall i ruszyliśmy w stronę naszych domów rozmawiając.
Po chwili doszliśmy do domu Lily, daliśmy jej te żelki, pożegnaliśmy się z nią i poszliśmy do domu.
Po 5 minutach byliśmy już pod domem, na pewno słyszeli nas w domu jak jeszcze byliśmy w domu, bo tak głośno się śmieliśmy.
-Po co Wam cały karton żelek?-zapyta Dan jak weszliśmy do salonu.
-Długa historia.-powiedziałam.
-Mamy czas, mówcie.-powiedziała Alex, więc chłopcy zaczęli opowiadać, a ja jak to ja, zakochana w żelkach wzięłam jedną paczkę i usiadłam obok Zayn’a.
Chłopcy opowiadali wszystko co zrobili, a my co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem. Gdy chłopcy skończyli znowu zaczęliśmy rozmowę na inny temat i tak nam leciał czas. Około 2 w nocy, razem z Zayn’em poszliśmy do jego pokoju, Zayn poszedł się myć, a ja  w między czasie posprzątałam świeczki z łóżka, jeszcze raz obejrzałam zdjęcia w antyramie i znalazłam sobie koszulkę, w której mogłabym spać, a gdy Zayn wyszedł to ja poszłam się myć. Po 20 minutach wróciłam do Zayn’a, myślałam, że będzie spał, ale myliłam się. W pokoju paliła się tylko jedna mała lampka, co sprawiało, że w pokoju panował półmrok, a w nim Zayn wyglądał jeszcze ładniej niż zawsze, zwłaszcza, że nie miał koszulki i był w samych bokserkach.
-Ślicznie wyglądasz w tej mojej koszulce.
-Bo jest Twoja.-odpowiedziałam mu i położyłam się obok niego.
-Ale Ty ślicznie wyglądasz we wszystkim.
-Już tak mi nie słodź, pamiętam co Ci obiecałam.-powiedziałam, a na twarzy Zayn’a zagościł uśmiech.
-Pamiętasz?
-Pamiętam, nie mam kłopotów z pamięcią.-odpowiedziałam, a on zaraz zaczął mnie całować.
Raz za razem dawał mi buziaka i cały czas się uśmiechał, wyglądał ślicznie i nadzwyczaj seksownie. Po chwili w jakiś sposób znalazłam się na Zayn’ie i dalej się całowaliśmy. Poczułam ręce Zayn’a pod moją, a właściwie jego koszulką jak delikatnie przesuwał je po moich plecach co wywoływało u mnie miłe dreszcze. Jego ręce pod moją koszulką, moje ręce wplecione w jego włosy i tak nie przerywając tej miłej czynności w jakiś sposób obróciliśmy się tak, że teraz to Zayn leżał na mnie. Oddawaliśmy sobie każdy pocałunek, a nasze języki i usta chciały więcej, więcej i więcej i my też chcieliśmy coraz więcej, byliśmy zachłanni siebie. Moje ręce powędrowały z włosów na plecy Zayn’a i tak samo jak on wcześniej delikatnie gładziłam jego plecy moimi dłońmi i paznokciami. W całym pomieszczeniu było czuć delikatność, namiętność, miłość i pożądanie, wszystkie te uczucia były w nas kierowane do siebie, moje do Zayn’a i Zayn’a do mnie. Po jakimś czasie zabawy rękami po moich plecach i brzuchu Zayn postanowił ściągnąć mi koszulkę i rzucił ją gdzieś pod łóżko i tym samym przeniósł swoje pocałunki z moich ust i szyi na dekolt, piersi i brzuch. Dotyk jego ust na moim brzuchu wywoływało  u mnie takie uczucie jakiego nigdy wcześniej nie doznałam. Zayn całował każdy centymetr mojego ciała, nie chcąc opuścić ani jednego fragmentu mojego ciała bez ucałowania go, jakby beż tego czuł się urażony, że nie został dotknięty tymi cudownymi ustami. Gdy on tak całował mój brzuch moje ręce powędrowały na jego głowę i palce ponownie były wplecione we włosy. Zayn schodził z pocałunkami coraz  niżej, a ja rozkoszowałam się dotykiem jego ust. Chciałam znowu czuć te gorące usta na moich ustach, więc podniosłam się do pozycji siedzącej i podniosłam głowę Zayn’a za podbródek i zaczęłam go całować. Jednak nie trwało to długo, bo zaraz znowu leżeliśmy na sobie i tym razem to moje usta zwiedzały klatkę piersiową chłopaka, a jego ręce ponownie moje plecy, a później  ud, aż wróciły na miejsce, które wcześniej opuściły jakim była moja pupa. Spojrzałam w oczy Zayn’a, które błyszczały zapewne tak jak moje i zrobiłam to co mój chłopak, moje ręce poszły na wędrówkę w okolice jego bokserek. Spojrzałam ponownie w oczy chłopaka i jakby poprzez jakieś połączenie telepatyczne oboje w tym samym czasie zaczęliśmy ściągać sobie niepotrzebną część garderoby, a gdy już się jej pozbyliśmy kontynuowaliśmy dalej tę wycieczkę. Po chwili znów byliśmy w odwrotnej sytuacji i ponownie Zayn był górą. Patrzyłam prosto w jego oczy, a on w moje. W oczach Zayn’a widać było wszystko, miłość, czułość, delikatność, pożądanie, a nawet strach i pytanie czy na pewno tego chcę. Strach, ale przed czym, bał się, że coś mi zrobi? Kocham Zayn’a i ufam mu, wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie i mnie nie skrzywdzi. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i pocałowałam go, po czym szepnęłam mu do ucha krótkie i szybkie tak. Wtedy wszystko wróciło, ponownie zaczął się wesoły i pożądliwy taniec naszych język i wróciliśmy to pozycji leżącej. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy i  wtedy poczułam jak delikatnie Zayn we mnie wchodzi, był taki delikatny jakby bał się, że jestem porcelanową laleczką, którą  zaraz może się rozpaść. Zayn powoli zaczął się poruszać, a moje ręce wędrowały po jego plecach, a nasze języki kontynuowały swój taniec. Zayn był coraz pewniejszy i ja też, było nam razem w tej chwili cudownie i nic nie mogło tego zmienić. Cieszę się, że to właśnie z nim, z mężczyzną ,którego kocham, któremu ufam i powierzyłabym  swoje życie przeżywam swój  pierwszy raz. Po następnych kilku ruchach Zayn doszedł i poczułam jak jego nasienie rozchodzi się we mnie. W tym momencie poczułam się jak ta porcelanowa laleczka, która rozpada się na milion kawałeczków. Po tym Zayn wyszedł ze mnie i ponownie zaczął mnie całować, a potem położył się obok mnie i przykrył nas. Leżeliśmy tak przytuleni, twarzą w twarz, naprzeciwko siebie czując w powietrzu to co przed chwilą się wydarzyło między nami. Nie wiemy czy to wydarzenie nie zaowocuje czymś, czy nie zmieni naszego życia, ale było one cudowne i z pewnością oboje zapamiętamy je na zawsze. Leżeliśmy tak patrząc sobie prosto w oczy nic nie mówiąc, a dłoń Zayn’a powędrowała ku mojemu policzkowi i gładził go swoją dłonią. W końcu dał sobie z tym spokój i tak przejechał po mojej ręce, aż do dłoni, chwycił ją i przysunął do swoich ust i pocałował ją, po czym odłożył ją na miejsce i wrócił do poprzedniej czynności jaką było głaskanie mojego policzka.
-Jesteś piękna.-odezwał się w końcu.
-Dziękuję, dziękuję za to przed chwilą. Dziękuję za wspaniały wieczór. Dziękuję, że jesteś, że mnie kochasz. Dziękuję za wszystko.-odpowiedziałam mu po chwili ciszy i zbliżyłam się do niego, aby go pocałować.
-Ja też dziękuję.
-To z pewnością były moje najlepsze urodziny.
-Martwiłem się.-powiedział po krótkiej ciszy.
-O Ciebie.
-Dlaczego?
-Martwiłem się gdzie jesteś i dlaczego tak długo nie wracałaś z chłopakami.
-Byłam z chłopakami, nic nie mogłoby mi się z nimi stać, bo by mnie obronili.
-Wiem, bo jesteś dla nich jak siostra i kochają Cię i nie pozwoliliby, aby ktoś Cię skrzywdził. Ale na pewno nie kochają Cię bardziej niż ja.
-Ja też ich kocham i na pewno nie tak bardzo jak Ciebie. Skoro wiesz, że nic z nimi nie mogło mi się stać to dlaczego się martwiłeś?
-Bo miałaś wrócić za chwilę, a wróciliście po godzinie.
-Rozumiem, ale wiesz co nasi wariaci zrobili. Nabili dziewczynie guza na środku czoła i nic więcej.-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.

Po jakiś 20 minutach rozmowy wtuliłam się w Zayn’a, a ten zaczął się bawić moimi włosami i tak skończyliśmy naszą rozmowę. Zayn chyba myślał, że zasnęłam, zgasił światło i ucałował mnie w głowę, mówiąc kocham cię. Gdy to usłyszałam od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech i stwierdziłam, że te urodziny zdecydowanie mogę zaliczyć do najlepszych oraz ten  dzień uznać za najlepszy od tych dwóch tygodni, po czym zasnęłam. 
__________________________
Hej,hej. Przepraszam Was bardzo, że tak późno dodałam ten rozdział, ale po prostu nie miałam kiedy. Jak pisała Tomlinsonowa po prostu miałam dużo do roboty w szkole i wszystko zebrało się własnie na te dwa tygodnie przez co zaniedbałam Was i bloga.;c Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Będę się starała, aby tak więcej nie było. Następne będę dodawała w czasie-mam taką nadzieję. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to opóźnienie i nie skreślicie mnie na początku za to. A co do rozdziału pisałam go około 2 dni i zamiast pracować na lekcji języka polskiego to pisałam dla Was rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad, że przeczytaliście to co wymyśliłam. Czekam na Waszą ocenę. 
I JESZCZE RAZ BARDZO, BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TO OPÓŹNIENIE. 
Do następnego. xx 
Olivia xx

8 komentarzy:

  1. Anonimowy13 czerwca 2013 09:54Ktora pisala ? Jestescie zajebiste Ola i Oliv jestescie przez zajebiste kocham was !!!! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. pisałam ja-Olivia. Dziękujemy bardzo:** Starałam się, aby napisać jak najlepiej ten rozdział. My Ciebie też kochamy:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny ? to masz talent Oliv :D prosze Ola xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszamy za te opóxnienia ale Oliv miała napisać znów rozdział ale w dzień kieddy miała go dodać napisała że nie da rady.spokojnie już go piszę ;)

      Usuń
  4. super, kiedy kolejny?
    zapraszam
    http://forever-you-1d.blogspot.com/
    http://one-direction-up-all-night-1d.blogspot.com/
    http://forever-alone-1d.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super kiedy kolejny
    mój blog
    http://welcome-to-my-world-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń