*Oczyma Diany*
Urodziny Alex jak najbardziej zaliczam do udanych.Fakt faktem że zniknęła na trochę z chłopakami ale ,to nie szkodzi i tak nikt nic nie pamiętał haha.W nocy miałam tajemniczy sen.Śniło mi się że byłam w domu z Ethan'em tylko brakowało mamy.Miałam przed sobą kalendarz z którego kolejno wyrywane były kartki.Mijały dni,tygodnie,miesiące,lata a mamy dalej nie było...Obudziłam się jakaś spocona było mi duszno ,musiałam podejść do okna i je otworzyć.Od razu zrobiło mi się lepiej ,ale ten sen był dla mnie intrygujący.A przede wszystkim ciekawy ,a ja niestety z natury jestem ciekawska...Wyszłam z pokoju do kuchni w której nikogo nie było.Przestraszyłam się ,wszystko przez ten sen.Ale na szczęście zobaczyłam mamę która w szlafroku schodziła po schodach.Podbiegłam do niej i mocno przytuliłam.
-Diana ,wszystko dobrze ? - spytała bardzo zdziwiona.Nigdy się tak z nią nie witałam ,więc ją rozumiem.
-Po prostu cieszę się że Cię widzę.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Dobra ,dobra ,ja cię znam ...Czego chcesz ? Na jakie buty potrzebna Ci kasa ? - zaczęłyśmy się obie śmiać.
-Niczego.Tak po prostu.Dobra mamo ,to...co na śniadanie ?
-Wiesz co... Ty chyba już jesteś za duża żeby sobie robić śniadanie ? Przecież ty jesteś taaaaaka dorosła ! - powiedziała z naciskiem na dwa ostatnie słowa.
-No ok.-podeszłam do blatu ,wyciągnęłam miskę z szafki , musli i mleko z lodówki.Usiadłam na kanapie włączając telewizje na jakimś programie dokumentalnym i zaczęłam zajadać się płatkami.Do szklanki nalałam jeszcze zimnego mleka.Po skończonym śniadaniu poszłam do siebie ubrać się.Ta czapka bardzo mi się podobała dostałam ją od Ethan'a na święta.Jest to rok mojego urodzenia.Właśnie ! Przecież za tydzień mam urodziny.Nie mam talentu do zapamiętywania dat ,jak widać.Kiedy się ubierałam zadzwonił do mnie Lou.
-Hej ,Lou !
-Hej ! i jak tam ?
-Dobrze ,miałam dziwny sen ,ale nie ważne.Robimy coś dzisiaj ?
-No właśnie ,nie wiem bo mam małą próbę ale jak chcesz to możesz jechać z nami.
-Ok ! To jeszcze zadzwonię po Alex , mogę ?
-Nie ,nie możesz.-powiedział sarkastycznie.
-Oj tam ,oj tam.
-Dobra za 30 min. pod moim domem ,muszę kończyć Pa !
-Pa ! - nacisnęłam czerwoną słuchawkę.Po chwili dzwoniłam już do przyjaciółki ,która z radością zgodziła się na pójście na próbę.Położyłam się na łóżku i czekałam na jej przyjście.W pokoju było teraz tak cicho i spokojnie - niestety tę ciszę zakłócił mój braciszek.
-Ej ,Diana...-nie dokończył bo rzuciłam go poduszką.-Za co to ?! - krzyknął podnosząc poduszkę z podłogi.
-Za chęć do życia i miłość do ojczyzny.No co ty tam chciałeś ?
-Mama kazała powiedzieć że wychodzi i prawdopodobnie wróci wieczorem - gdy to powiedział zerwałam się szybko i zbiegłam na dół do rodzicielki.
-Mamo ,uważaj na siebie i dzwoń co jakiś czas !
-Diana ,jestem dorosła ,nic mi się nie stanie.
-Wiem ,wiem...Dobra to Pa ! - przytuliłam się z nią.
-Pa ,pa - mama zatrzasnęła za sobą drzwi.Chwilę po niej przyszła Alex.
-I co ,idziemy ?
-Tak ,idziemy tylko wezmę torebkę - pobiegłam szybko do pokoju ,ale nie po torebkę tylko tradycyjnie po plecak.Nie lubię za bardzo tej dziewczęcości.
-Ethan ! Wychodzę ! - wydarłam się tak że chyba cała okolica mnie słyszała.Wyszłam w towarzystwie przyjaciółki z domu ,ciesząc się piękną pogodą.Chłopcy czekali już na nas przed swoim domem.Podbiegłam szybko do Louis'a wskoczyłam na niego a nogi oplotłam wokół niego ,śmiejąc się i całując go w usta.
-A ty co taka szczęśliwa dzisiaj hmm ? - spytał chłopak patrząc mi głęboko w oczy.
-Jakoś tak . Chcę żeby ten dzisiejszy dzień był jak najlepszy !
-No to postaram się żeby nic go nie zepsuło - Lou złożył na moich ustach czuły pocałunek.
-Już mi się podoba ...
-Dobra koniec tych czułości bo się spóźnimy na próbę ! - pośpieszył nas jak zawsze ogarnięty Liam .I za to wszyscy go kochamy.Zeskoczyłam z mojego chłopaka po czym złapałam go za rękę i ruszyliśmy za pozostałymi.Cały czas szłam uśmiechnięta ,tak jak powiedział pasiasty - nic nie zepsuje mi tego dnia.Doszliśmy do studia gdzie zastaliśmy... Simona Cowell'a ! Boże ,nie mogłam uwierzyć że koło mnie stoi taka gwiazda ! Chłopcy nas ze sobą zapoznali ,tak samo jak Alex.Ona tez chyba była w niezłym szoku.Simon jest bardzo miłym ,sympatycznym i wesołym człowiekiem.Cieszę się że chłopcy pracują z kimś takim.Są w na prawdę dobrych rękach.Usiadłyśmy na kanapie a chłopcy weszli do małego pomieszczenia za wielką szybą.Chyba nie chciało im się za bardzo śpiewać po albo się wygłupiali albo każdy grał sobie na czym chciał.Trochę mi i Alex się nudziło więc co jakiś czas wchodziłyśmy do chłopców i śpiewałyśmy z nimi ,jesli oczywiście można nazwać to śpiewaniem.W końcu ogarnęli się i poważnie wzięli się za próbę.Gdy śpiewali widziałam w ich oczach radość.Na prawdę kochają to co robią.Widać to ,a przede wszystkim słychać w ich głosie.Gdy zaczęli śpiewać "Litlle Things" zrobiło mi się jakoś ciepło na sercu.Lou co jakiś czas patrzył mi w oczy i się uśmiechał a
ja odwzajemniałam tym samym.Kocham go ,na prawdę go kocham ,jest najlepszym co mogło mnie spotkać w życiu.Nigdy nie przypuszczałam że będę miłością największej gwiazdy na świecie i najlepszą przyjaciółką dla Zayna ,Liama,Nialla i Hazzy.W ogóle ,nigdy nie przypuszczałam że spotka mnie takie szczęście.Przytuliłam się do Alex myśląc "co by było gdyby...".Ale szybko przestałam ,dzisiejszy dzień miał byc najlepszym w moim życiu.Chciało mi się pić ,więc wyszłam do automatu z napojami ,a kiedy wróciłam Niall stał bez koszulki i dziwnie wymachiwał rękoma..Bardzo rozbawił mnie ten widok ,aż zaczęłam się tażać po podłodze.Takie są efekty nudy.Próba się skończyła więc podziękowaliśmy Sim
on'owi i poszliśmy na miasto.Miałam ochotę zrobić coś szalonego , oginalnego i wpadłam na pomysł zrobienia kolczyka.Ale nie takiego w uchu tylko...smileya.Poinformowałam o tym przyjaciół ,którzy na początku byli nie co zdziwieni ale potem spodobał im się ten pomysł.Alex ma kolczyka pomiędzy nosem a górną wargą więc ja mogę mieć smileya którego praktycznie nie widać jak rozmawiam.Weszliśmy do najlepszego mówiąc nie skromnie salonu piercingowegi w mieście.Przyjęła nas bardzo miła kobieta ,ktòra dodawała mi otuchy.Sama miała : smileya ,trzy dziurki w obu uchach , kolczyka w pępku i koło łuku brwiowego.Pamiętam jak byłam mała kiedy robiono mi pierwsze dziurki w uszach.Tam ta pani miała ich jeszcze więcej niż ta tu.Usiadłam na fotelu nie co zestresowana.Kobieta kazała otworzyć mi buzię , a sama wzięła jakiś pistolet czy igłę.Przystawiła mi to coś do tej tkanki która łączy gorną warge z górną partią zębów i jednym ruchem zrobiła mi w tym czymś dziurkę na wylot..Na początku trochę zabolało ,ale jak zwykle gdy widzę igłę musialam się rozbeczeć.Poleciało trochę krwi ale tam ta babka od razu mi to oczyściła watą.Następnie w tą dziurkę wsadziła srebrny kolczyk
. -Przyjdź do mnie za jakieś 2 tyg.żeby go zdjąć ponieważ ten jest leczniczy i przyjdź z nowym to pokażę Ci jak go wkładać. -Ok.Dziękuję.Do widzenia.-zapłaciłam za wykonaną robotę i wyszłam w towarzystwie znajomych. -I co bolało ? - zaczęło się przesłuchanie. -Nie ,tylko troszkę na początku. -No to dobrze - Lou cmoknął mnie w nos ,co bardzo lubiłam.
-Hej ,no to co teraz ?
-Starbucks ! - krzyknął szczęśliwy Niall.
-A może dla odmiany Milk Shake City ?
-Ok .
W drodze do MSC przechodziliśmy koło Skate Shopu.Pomyślałam sobie że może czas w końcu nauczyć się jeździć na desce.
-Lou ? - spojrzałam na niego jak jakiś zbity pies.
-Hmm ?
-Nauczysz mnie jeździć na desce ? Proszę ! - zaczęłam go przytulać i przy nim skakać jak małe dziecko które prosi mamę o lizaka.
-Znaczy się sam ,dawno nie jeździłem także....
-Dziękuję ! - pocałowałam chłopaka czule w usta i jak najszybciej wbiegłam do sklepu z deskami.Kiedy weszłam poczułam się jak w niebie ,od zawsze chciałam się nauczyć jeździć ale jakoś nie było czasu.A teraz ...? Będę miała takiego wspaniałego nauczyciela haha ! Albo nauczycieli jak to znając chłopaków.Zaraz po mnie w sklepie zjawił się Lou z Zayn'em.Z tego co wiem to Zayn też dobrze jeździ więc pomoże mi w wyborze.
-Dobra Diana ,to najpierw jakiś kask i ochraniacze na początek żebyś się nam nie pozabijała.-powiedział Mulat ,który podszedł do półki z tym wszystkim i wybrał dla mnie potrzebne rzeczy - zwykły czarny kask i czarne ochraniacze.
-Dobra to teraz deska ,odpowiednia do twojego wzrostu i wagi.Możesz wybrać sobie deskę z tych 3 półek ,bo te są dopasowane do ciebie. - podeszłam do tych półek i od razu zakochałam się w tej pięknej desce.Szybko ją pochwyciłam i razem z ochraniaczami i kaskiem udałam się do kasy.Trochę mnie to kosztowało ale czego się nie robi dla takiej przyjemności.
-Dobra to wtedy kto idzie z nami ? - powiedziałam gdy wyszłam ze sklepu .
-Na pewno ja . - zgłosił się Lou.
-Ja z Alex raczej nie ,chcemy iść się gdzieś przejść, sorka ,ale następna lekcja ze mną !
-Ok hahah ,dzięki Zayn.A co z resztą ?
-Ja ,Harry i Liam idziemy do mnie.Sorry.
-No spoko ,czyli desko randka hahah ? - spytałam patrząc na Louis'a.
-Jasne.Z tobą zawsze - chłopak uśmiechnął się cwaniacko.
-Dobra to my lecimy ,do zoba !
-Na razie !
Nasi znajomi odeszli a ja spojrzałam na pasiastego pytającym wzrokiem.
-Co ? - spytał zdezorientowany.
-To gdzie idziemy ?
-Ah no tak haha. Do parku ,tam się najlepiej jeździ.A no właśnie ...na czym ja będę jeździł ?
-Hmmm ,dobre pytanie haha.Nie wiem idź kup sobie jakąś tanią deskę i tyle.
-Ok ,zaraz wracam.
Kiedy marchewkowy był w sklepie ,koło mnie na desce przejechał jakiś chłopak ,przypominał mi kogoś tylko nie wiem do końca kogo ponieważ miał okulary przeciwsłoneczne.Patrzyłam na niego jak odjeżdżał coraz dalej aż w końcu on też się odwrócił.Zmieszałam się i wbiegłam do sklepu.Podeszłam bliżej szyby żeby zobaczyć czy tam jest.Stał nie ruchomo ,ale po chwili znów zaczął odjeżdżać.
-Co jest ? - Louie podszedł do mnie od tyłu i złapał za biodra.Przeszedł po mnie dość przyjemny dreszcz.Odwróciłam się powoli i zobaczyłam uśmiechnięte oczy chłopaka.W ręku trzymał zwykłą deskorolkę.Złapałam go za dłoń i wyszłam ze sklepu by udać się do parku.Szam cała podekscytowana ,czasem nawet za bardzo ,wszyscy ludzie się na mnie gapili.Od dziecka marzyłam żeby w końcu się nauczyć jeździć na deskorolce.Doszliśmy do parku w którym było od cholery ludzi.Nic dziwnego skoro mamy taką piękną pogodę.Jedni jeździli na desce ,inni na rolkach a jeszcze inni na rowerze.Nie którzy mieli porozkładane koce i się opalali rób robili sobie piknik a następni siedzieli po prostu na ławkach.Wraz z moim chłopakiem poszliśmy na betonową ścieżkę gdzie było dużo miejsca do jeżdżenia.
-Dobra Diana najpierw załóż kask i ochraniacze.-zrobiłam jak mi kazał.-Okey teraz muszę cię nauczyć stać . Mam nadzieję że masz dobrą koordynacje i równowagę...
-Hahaha to się okaże.-stanęłam na deskorolce na której się zachwiałam.
-No to teraz weź tą nogę tu a tą tu - Lou wziął moje nogi i mi je ustawił.Wyglądało to bardzo komicznie jakbym była jakimś niedorozwojem.-Ok teraz weź postój na niej i jakoś zacznij się chwiać do przodu do tyłu i zboku na bok. - to także wyglądało bardzo komicznie.W oczach Lou było widać dużo troski ,jakby się bał że coś mi się stanie.Kocham go za to . Aż z tej miłości musiałam go namiętnie pocałować.
-Za co to ?
-Za to że jesteś ,że mnie tak kochasz i się o mnie troszczysz.Kocham Cię ! -rzuciłam mu się w ramiona.
-Ja Cię też bardzo kocham.-chłopak ucałował mnie w czoło i mocno przytulił.-Dobra to wracamy do lekcji.Skoro już umiesz stać to teraz czas żebyś się trochę przejechała.Którą nogą kopiesz piłkę ?
-Prawą.
-No to lewa na deskę a prawa na ziemię.Dobrze.Teraz prawą nogą odepchnij się z dwa razy i gdy już będziesz jechała ustaw się tak jak stałaś wtedy gdy uczyłaś się stać.-zrobiłam tak jak Lou mi kazał.Oczywiście musiał za mną biec i mówić mi co mam robić.-Okey ! Teraz odepchnij się jeszcze dwa razy bo zwalniasz ! - mówił już bardzo zdyszany.-A teraz znów ta czynność co na początku ! - rozpędziłam się trochę dlatego musiałam stanąć żeby sobie czegoś nie zrobić.-Brawo Diana ! Jak na początek to nieźle Ci idzie .
-Serio ? Dziękuję ! - jego słowa bardzo mnie zmotywowały.
-To teraz powtórzymy to jeszcze kilka razy.-i wszystko od początku trzeba było powtarzać.No ale się nie dziwie ,to że za pierwszym razem mi się udało bez żadnej gleby to nie znaczy że kolejne razy będą takie same.Po ćwiczeniach przyszedł czas na naukę obracania się . I chyba w sumie też skręcania .Tak mi się wydaje.
-Do tego będzie ci potrzebny zegar .
-Hahah że co ?
-Zegar.Taki trik.Pokażę Ci jak się go robi.-Lou demonstrował ten trik a ja bacznie i uważnie się przyglądałam . - Teraz ty . - weszłam na deskę i zrobiłam to samo co chłopak.-Super ! Coś czuję że chyba masz to po swoim braciszku haha !
-Haah racja Ethan jest świetny.
-Dobra to teraz jak będziesz chciała skręcać . - pasiasty wszedł na deskę i pokazał mi jak to robić.Potem odepchnął się kilka razy i kazał mi za sobą jechać żeby potem zrobić to samo.Wyglądał on tak fajnie ,wiatr rozwiewał mu włosy ,był on taki ...wolny.Ludzie właśnie mówią że deska oznacza wolność.Nauczyłam się skręcać kiedy do Lou zadzwonił telefon.
-No Hej Zayn. Jakie spotkanie ? No dobra będę za 15 min pod jego domem .Pa
-Coś się stało ?
-Przepraszam Cię ale mamy jakieś spotkanie z Simonem ,na którym muszę być ,nie zabijesz mnie prawda ?
-Haha nie , jak musisz być to leć ja sobie tu jeszcze posiedzę.Pa pa - cmoknęłam go w policzek .
-Pa . - Louis wszedł na deskę i szybko zaczął się ode mnie oddalać.Postanowiłam jeszcze sobie poćwiczyć żeby nie było.Któregoś razu jak jechałam to wiechał we mnie ... ten sam chłopak który mi się przyglądał koło skate shopu.Obaj upadlismy na ziemię jemu przy okazji spadły okulary.Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na jego połamaną deskę.
-O Jezu przepra...-nie byłam w stanie dokończyć . Kiedy spojrzałam w oczy chłopaka uświadomiłam sobie że to przecież on ...Dawid.Ten Dawid Kwiatkowski zabawny ,miły ,może czasem chamski ,z pięknym głosem z którym spędzałam najlepsze chwile swojego życia (przed spotkaniem Lou oczywiście) który był moją podporą we Francji.Przypom
niały mi się te nasze wspólne wypady we wszystkie miejsca które były możliwe.Był przy mnie w trudnych chwilach ,kiedy już byłam prawie na załamaniu nerwowym przez tych wszystkich ludzi.Ale niestety był on tam tylko na wakacjach u swojego brata .I tylko na tydzień.Obiecaliśmy sobie że będziemy mieć ze sobą kontakt ale nie wyszło ,on był za bardzo zajęty.To było 2 lata temu..I teraz w końcu się spotkaliśmy...
-Diana ?!
-Dawid ?! Co ty tu cholera robisz ?!
-Jestem na wakacjach z kolegą . A ty ?! Przecież mieszkałaś we Francji !
-Wiem ale się przeprowadziłam.Boże jak ja się cieszę że Cię widzę ! -rzuciliśmy sobie się w ramiona.Staliśmy tak w bez ruchu chyba z 10 min aż w końcu się od siebie oderwaliśmy.
-A tak ogółem to co robisz tu ?
-Uczyłam się jeździć na desce z moim chłopakiem.
-A gdzie ten chłopak ?
-Poszedł na jakąś próbę .
-Próbę ?
-Tak.
-Noooo okej ? Haha.
-No co ? Aaaaa ,zapomniałam .To Louis Tomlinson.Ten z One Direction.
-Serio ?! I ty to mówisz z taką obojętnością ?
-No tak.To są normalni ludzie jak każdy . Nie uważają się za wielkie gwiazdki.
-To dobrze.A mógłbym ich poznać ? - uśmiechnął się cwaniacko.
-Tak ale to jutro dzisiaj mieli próbę poranną potem cały dzień gdzieś łaziliśmy a potem ta deska i znów próba także jutro ok ?
-Ok . A może po jutrze ? To jutro wtedy gdzieś pójdziemy ?
- No jasne !
-Okej to do jutra muszę spadać bo kolega na mnie czeka Pa ! - chłopak cmoknął mnie w policzek.
-Pa do jutra ! - zrobiłam to samo.
Nie chciało mi się już siedzieć w parku więc wróciłam do domu.Opowiedziałam mamie i Ethan'owi o dzisiejszym dniu po czym umyłam się i po tym wyczerpującym dniu poszłam spać.Ten dzień rzeczywiście był najlepszy w całym moim dotychczasowym życiu.
___________________________________
Heej:*
Bardzo was przepraszam że tak długo znów nie było rozdziału ale w pon dopiero się dowiedziałam że Oliv nie napiszę a ogółem moja rodzina już żyję wakacjami więc byliśmy nad jeziorem i dopiero dzis wróciłam także jeszcze raz przepraszam !<3 Ale za to rozdział jest dłuuuuugi .Chyba...
Aha no i w czw zaczynają mi sie wakacje bo jestem 6 klasa i my mamy dzień wcześniej a w pon wyjeżdżam i do 17 mnie nie ma także Oliv jeśli możesz to napisz 2 rozdziały jeśli oczywiście będziesz miała czas.Teraz rozdziały będą dodawane raczej rzadziej :/ale tylko przez wakacje.~Tomlinsonowa
-Diana ,wszystko dobrze ? - spytała bardzo zdziwiona.Nigdy się tak z nią nie witałam ,więc ją rozumiem.
-Po prostu cieszę się że Cię widzę.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Dobra ,dobra ,ja cię znam ...Czego chcesz ? Na jakie buty potrzebna Ci kasa ? - zaczęłyśmy się obie śmiać.
-Niczego.Tak po prostu.Dobra mamo ,to...co na śniadanie ?
-Wiesz co... Ty chyba już jesteś za duża żeby sobie robić śniadanie ? Przecież ty jesteś taaaaaka dorosła ! - powiedziała z naciskiem na dwa ostatnie słowa.
-No ok.-podeszłam do blatu ,wyciągnęłam miskę z szafki , musli i mleko z lodówki.Usiadłam na kanapie włączając telewizje na jakimś programie dokumentalnym i zaczęłam zajadać się płatkami.Do szklanki nalałam jeszcze zimnego mleka.Po skończonym śniadaniu poszłam do siebie ubrać się.Ta czapka bardzo mi się podobała dostałam ją od Ethan'a na święta.Jest to rok mojego urodzenia.Właśnie ! Przecież za tydzień mam urodziny.Nie mam talentu do zapamiętywania dat ,jak widać.Kiedy się ubierałam zadzwonił do mnie Lou.
-Hej ,Lou !
-Hej ! i jak tam ?
-Dobrze ,miałam dziwny sen ,ale nie ważne.Robimy coś dzisiaj ?
-No właśnie ,nie wiem bo mam małą próbę ale jak chcesz to możesz jechać z nami.
-Ok ! To jeszcze zadzwonię po Alex , mogę ?
-Nie ,nie możesz.-powiedział sarkastycznie.
-Oj tam ,oj tam.
-Dobra za 30 min. pod moim domem ,muszę kończyć Pa !
-Pa ! - nacisnęłam czerwoną słuchawkę.Po chwili dzwoniłam już do przyjaciółki ,która z radością zgodziła się na pójście na próbę.Położyłam się na łóżku i czekałam na jej przyjście.W pokoju było teraz tak cicho i spokojnie - niestety tę ciszę zakłócił mój braciszek.
-Ej ,Diana...-nie dokończył bo rzuciłam go poduszką.-Za co to ?! - krzyknął podnosząc poduszkę z podłogi.
-Za chęć do życia i miłość do ojczyzny.No co ty tam chciałeś ?
-Mama kazała powiedzieć że wychodzi i prawdopodobnie wróci wieczorem - gdy to powiedział zerwałam się szybko i zbiegłam na dół do rodzicielki.
-Mamo ,uważaj na siebie i dzwoń co jakiś czas !
-Diana ,jestem dorosła ,nic mi się nie stanie.
-Wiem ,wiem...Dobra to Pa ! - przytuliłam się z nią.
-Pa ,pa - mama zatrzasnęła za sobą drzwi.Chwilę po niej przyszła Alex.
-I co ,idziemy ?
-Tak ,idziemy tylko wezmę torebkę - pobiegłam szybko do pokoju ,ale nie po torebkę tylko tradycyjnie po plecak.Nie lubię za bardzo tej dziewczęcości.
-Ethan ! Wychodzę ! - wydarłam się tak że chyba cała okolica mnie słyszała.Wyszłam w towarzystwie przyjaciółki z domu ,ciesząc się piękną pogodą.Chłopcy czekali już na nas przed swoim domem.Podbiegłam szybko do Louis'a wskoczyłam na niego a nogi oplotłam wokół niego ,śmiejąc się i całując go w usta.
-A ty co taka szczęśliwa dzisiaj hmm ? - spytał chłopak patrząc mi głęboko w oczy.
-Jakoś tak . Chcę żeby ten dzisiejszy dzień był jak najlepszy !
-No to postaram się żeby nic go nie zepsuło - Lou złożył na moich ustach czuły pocałunek.
-Już mi się podoba ...
-Dobra koniec tych czułości bo się spóźnimy na próbę ! - pośpieszył nas jak zawsze ogarnięty Liam .I za to wszyscy go kochamy.Zeskoczyłam z mojego chłopaka po czym złapałam go za rękę i ruszyliśmy za pozostałymi.Cały czas szłam uśmiechnięta ,tak jak powiedział pasiasty - nic nie zepsuje mi tego dnia.Doszliśmy do studia gdzie zastaliśmy... Simona Cowell'a ! Boże ,nie mogłam uwierzyć że koło mnie stoi taka gwiazda ! Chłopcy nas ze sobą zapoznali ,tak samo jak Alex.Ona tez chyba była w niezłym szoku.Simon jest bardzo miłym ,sympatycznym i wesołym człowiekiem.Cieszę się że chłopcy pracują z kimś takim.Są w na prawdę dobrych rękach.Usiadłyśmy na kanapie a chłopcy weszli do małego pomieszczenia za wielką szybą.Chyba nie chciało im się za bardzo śpiewać po albo się wygłupiali albo każdy grał sobie na czym chciał.Trochę mi i Alex się nudziło więc co jakiś czas wchodziłyśmy do chłopców i śpiewałyśmy z nimi ,jesli oczywiście można nazwać to śpiewaniem.W końcu ogarnęli się i poważnie wzięli się za próbę.Gdy śpiewali widziałam w ich oczach radość.Na prawdę kochają to co robią.Widać to ,a przede wszystkim słychać w ich głosie.Gdy zaczęli śpiewać "Litlle Things" zrobiło mi się jakoś ciepło na sercu.Lou co jakiś czas patrzył mi w oczy i się uśmiechał a
ja odwzajemniałam tym samym.Kocham go ,na prawdę go kocham ,jest najlepszym co mogło mnie spotkać w życiu.Nigdy nie przypuszczałam że będę miłością największej gwiazdy na świecie i najlepszą przyjaciółką dla Zayna ,Liama,Nialla i Hazzy.W ogóle ,nigdy nie przypuszczałam że spotka mnie takie szczęście.Przytuliłam się do Alex myśląc "co by było gdyby...".Ale szybko przestałam ,dzisiejszy dzień miał byc najlepszym w moim życiu.Chciało mi się pić ,więc wyszłam do automatu z napojami ,a kiedy wróciłam Niall stał bez koszulki i dziwnie wymachiwał rękoma..Bardzo rozbawił mnie ten widok ,aż zaczęłam się tażać po podłodze.Takie są efekty nudy.Próba się skończyła więc podziękowaliśmy Sim
on'owi i poszliśmy na miasto.Miałam ochotę zrobić coś szalonego , oginalnego i wpadłam na pomysł zrobienia kolczyka.Ale nie takiego w uchu tylko...smileya.Poinformowałam o tym przyjaciół ,którzy na początku byli nie co zdziwieni ale potem spodobał im się ten pomysł.Alex ma kolczyka pomiędzy nosem a górną wargą więc ja mogę mieć smileya którego praktycznie nie widać jak rozmawiam.Weszliśmy do najlepszego mówiąc nie skromnie salonu piercingowegi w mieście.Przyjęła nas bardzo miła kobieta ,ktòra dodawała mi otuchy.Sama miała : smileya ,trzy dziurki w obu uchach , kolczyka w pępku i koło łuku brwiowego.Pamiętam jak byłam mała kiedy robiono mi pierwsze dziurki w uszach.Tam ta pani miała ich jeszcze więcej niż ta tu.Usiadłam na fotelu nie co zestresowana.Kobieta kazała otworzyć mi buzię , a sama wzięła jakiś pistolet czy igłę.Przystawiła mi to coś do tej tkanki która łączy gorną warge z górną partią zębów i jednym ruchem zrobiła mi w tym czymś dziurkę na wylot..Na początku trochę zabolało ,ale jak zwykle gdy widzę igłę musialam się rozbeczeć.Poleciało trochę krwi ale tam ta babka od razu mi to oczyściła watą.Następnie w tą dziurkę wsadziła srebrny kolczyk
. -Przyjdź do mnie za jakieś 2 tyg.żeby go zdjąć ponieważ ten jest leczniczy i przyjdź z nowym to pokażę Ci jak go wkładać. -Ok.Dziękuję.Do widzenia.-zapłaciłam za wykonaną robotę i wyszłam w towarzystwie znajomych. -I co bolało ? - zaczęło się przesłuchanie. -Nie ,tylko troszkę na początku. -No to dobrze - Lou cmoknął mnie w nos ,co bardzo lubiłam.
-Hej ,no to co teraz ?
-Starbucks ! - krzyknął szczęśliwy Niall.
-A może dla odmiany Milk Shake City ?
-Ok .
W drodze do MSC przechodziliśmy koło Skate Shopu.Pomyślałam sobie że może czas w końcu nauczyć się jeździć na desce.
-Lou ? - spojrzałam na niego jak jakiś zbity pies.
-Hmm ?
-Nauczysz mnie jeździć na desce ? Proszę ! - zaczęłam go przytulać i przy nim skakać jak małe dziecko które prosi mamę o lizaka.
-Znaczy się sam ,dawno nie jeździłem także....
-Dziękuję ! - pocałowałam chłopaka czule w usta i jak najszybciej wbiegłam do sklepu z deskami.Kiedy weszłam poczułam się jak w niebie ,od zawsze chciałam się nauczyć jeździć ale jakoś nie było czasu.A teraz ...? Będę miała takiego wspaniałego nauczyciela haha ! Albo nauczycieli jak to znając chłopaków.Zaraz po mnie w sklepie zjawił się Lou z Zayn'em.Z tego co wiem to Zayn też dobrze jeździ więc pomoże mi w wyborze.
-Dobra Diana ,to najpierw jakiś kask i ochraniacze na początek żebyś się nam nie pozabijała.-powiedział Mulat ,który podszedł do półki z tym wszystkim i wybrał dla mnie potrzebne rzeczy - zwykły czarny kask i czarne ochraniacze.
-Dobra to teraz deska ,odpowiednia do twojego wzrostu i wagi.Możesz wybrać sobie deskę z tych 3 półek ,bo te są dopasowane do ciebie. - podeszłam do tych półek i od razu zakochałam się w tej pięknej desce.Szybko ją pochwyciłam i razem z ochraniaczami i kaskiem udałam się do kasy.Trochę mnie to kosztowało ale czego się nie robi dla takiej przyjemności.
-Dobra to wtedy kto idzie z nami ? - powiedziałam gdy wyszłam ze sklepu .
-Na pewno ja . - zgłosił się Lou.
-Ja z Alex raczej nie ,chcemy iść się gdzieś przejść, sorka ,ale następna lekcja ze mną !
-Ok hahah ,dzięki Zayn.A co z resztą ?
-Ja ,Harry i Liam idziemy do mnie.Sorry.
-No spoko ,czyli desko randka hahah ? - spytałam patrząc na Louis'a.
-Jasne.Z tobą zawsze - chłopak uśmiechnął się cwaniacko.
-Dobra to my lecimy ,do zoba !
-Na razie !
Nasi znajomi odeszli a ja spojrzałam na pasiastego pytającym wzrokiem.
-Co ? - spytał zdezorientowany.
-To gdzie idziemy ?
-Ah no tak haha. Do parku ,tam się najlepiej jeździ.A no właśnie ...na czym ja będę jeździł ?
-Hmmm ,dobre pytanie haha.Nie wiem idź kup sobie jakąś tanią deskę i tyle.
-Ok ,zaraz wracam.
Kiedy marchewkowy był w sklepie ,koło mnie na desce przejechał jakiś chłopak ,przypominał mi kogoś tylko nie wiem do końca kogo ponieważ miał okulary przeciwsłoneczne.Patrzyłam na niego jak odjeżdżał coraz dalej aż w końcu on też się odwrócił.Zmieszałam się i wbiegłam do sklepu.Podeszłam bliżej szyby żeby zobaczyć czy tam jest.Stał nie ruchomo ,ale po chwili znów zaczął odjeżdżać.
-Co jest ? - Louie podszedł do mnie od tyłu i złapał za biodra.Przeszedł po mnie dość przyjemny dreszcz.Odwróciłam się powoli i zobaczyłam uśmiechnięte oczy chłopaka.W ręku trzymał zwykłą deskorolkę.Złapałam go za dłoń i wyszłam ze sklepu by udać się do parku.Szam cała podekscytowana ,czasem nawet za bardzo ,wszyscy ludzie się na mnie gapili.Od dziecka marzyłam żeby w końcu się nauczyć jeździć na deskorolce.Doszliśmy do parku w którym było od cholery ludzi.Nic dziwnego skoro mamy taką piękną pogodę.Jedni jeździli na desce ,inni na rolkach a jeszcze inni na rowerze.Nie którzy mieli porozkładane koce i się opalali rób robili sobie piknik a następni siedzieli po prostu na ławkach.Wraz z moim chłopakiem poszliśmy na betonową ścieżkę gdzie było dużo miejsca do jeżdżenia.
-Dobra Diana najpierw załóż kask i ochraniacze.-zrobiłam jak mi kazał.-Okey teraz muszę cię nauczyć stać . Mam nadzieję że masz dobrą koordynacje i równowagę...
-Hahaha to się okaże.-stanęłam na deskorolce na której się zachwiałam.
-No to teraz weź tą nogę tu a tą tu - Lou wziął moje nogi i mi je ustawił.Wyglądało to bardzo komicznie jakbym była jakimś niedorozwojem.-Ok teraz weź postój na niej i jakoś zacznij się chwiać do przodu do tyłu i zboku na bok. - to także wyglądało bardzo komicznie.W oczach Lou było widać dużo troski ,jakby się bał że coś mi się stanie.Kocham go za to . Aż z tej miłości musiałam go namiętnie pocałować.
-Za co to ?
-Za to że jesteś ,że mnie tak kochasz i się o mnie troszczysz.Kocham Cię ! -rzuciłam mu się w ramiona.
-Ja Cię też bardzo kocham.-chłopak ucałował mnie w czoło i mocno przytulił.-Dobra to wracamy do lekcji.Skoro już umiesz stać to teraz czas żebyś się trochę przejechała.Którą nogą kopiesz piłkę ?
-Prawą.
-No to lewa na deskę a prawa na ziemię.Dobrze.Teraz prawą nogą odepchnij się z dwa razy i gdy już będziesz jechała ustaw się tak jak stałaś wtedy gdy uczyłaś się stać.-zrobiłam tak jak Lou mi kazał.Oczywiście musiał za mną biec i mówić mi co mam robić.-Okey ! Teraz odepchnij się jeszcze dwa razy bo zwalniasz ! - mówił już bardzo zdyszany.-A teraz znów ta czynność co na początku ! - rozpędziłam się trochę dlatego musiałam stanąć żeby sobie czegoś nie zrobić.-Brawo Diana ! Jak na początek to nieźle Ci idzie .
-Serio ? Dziękuję ! - jego słowa bardzo mnie zmotywowały.
-To teraz powtórzymy to jeszcze kilka razy.-i wszystko od początku trzeba było powtarzać.No ale się nie dziwie ,to że za pierwszym razem mi się udało bez żadnej gleby to nie znaczy że kolejne razy będą takie same.Po ćwiczeniach przyszedł czas na naukę obracania się . I chyba w sumie też skręcania .Tak mi się wydaje.
-Do tego będzie ci potrzebny zegar .
-Hahah że co ?
-Zegar.Taki trik.Pokażę Ci jak się go robi.-Lou demonstrował ten trik a ja bacznie i uważnie się przyglądałam . - Teraz ty . - weszłam na deskę i zrobiłam to samo co chłopak.-Super ! Coś czuję że chyba masz to po swoim braciszku haha !
-Haah racja Ethan jest świetny.
-Dobra to teraz jak będziesz chciała skręcać . - pasiasty wszedł na deskę i pokazał mi jak to robić.Potem odepchnął się kilka razy i kazał mi za sobą jechać żeby potem zrobić to samo.Wyglądał on tak fajnie ,wiatr rozwiewał mu włosy ,był on taki ...wolny.Ludzie właśnie mówią że deska oznacza wolność.Nauczyłam się skręcać kiedy do Lou zadzwonił telefon.
-No Hej Zayn. Jakie spotkanie ? No dobra będę za 15 min pod jego domem .Pa
-Coś się stało ?
-Przepraszam Cię ale mamy jakieś spotkanie z Simonem ,na którym muszę być ,nie zabijesz mnie prawda ?
-Haha nie , jak musisz być to leć ja sobie tu jeszcze posiedzę.Pa pa - cmoknęłam go w policzek .
-Pa . - Louis wszedł na deskę i szybko zaczął się ode mnie oddalać.Postanowiłam jeszcze sobie poćwiczyć żeby nie było.Któregoś razu jak jechałam to wiechał we mnie ... ten sam chłopak który mi się przyglądał koło skate shopu.Obaj upadlismy na ziemię jemu przy okazji spadły okulary.Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na jego połamaną deskę.
-O Jezu przepra...-nie byłam w stanie dokończyć . Kiedy spojrzałam w oczy chłopaka uświadomiłam sobie że to przecież on ...Dawid.Ten Dawid Kwiatkowski zabawny ,miły ,może czasem chamski ,z pięknym głosem z którym spędzałam najlepsze chwile swojego życia (przed spotkaniem Lou oczywiście) który był moją podporą we Francji.Przypom
niały mi się te nasze wspólne wypady we wszystkie miejsca które były możliwe.Był przy mnie w trudnych chwilach ,kiedy już byłam prawie na załamaniu nerwowym przez tych wszystkich ludzi.Ale niestety był on tam tylko na wakacjach u swojego brata .I tylko na tydzień.Obiecaliśmy sobie że będziemy mieć ze sobą kontakt ale nie wyszło ,on był za bardzo zajęty.To było 2 lata temu..I teraz w końcu się spotkaliśmy...
-Diana ?!
-Dawid ?! Co ty tu cholera robisz ?!
-Jestem na wakacjach z kolegą . A ty ?! Przecież mieszkałaś we Francji !
-Wiem ale się przeprowadziłam.Boże jak ja się cieszę że Cię widzę ! -rzuciliśmy sobie się w ramiona.Staliśmy tak w bez ruchu chyba z 10 min aż w końcu się od siebie oderwaliśmy.
-A tak ogółem to co robisz tu ?
-Uczyłam się jeździć na desce z moim chłopakiem.
-A gdzie ten chłopak ?
-Poszedł na jakąś próbę .
-Próbę ?
-Tak.
-Noooo okej ? Haha.
-No co ? Aaaaa ,zapomniałam .To Louis Tomlinson.Ten z One Direction.
-Serio ?! I ty to mówisz z taką obojętnością ?
-No tak.To są normalni ludzie jak każdy . Nie uważają się za wielkie gwiazdki.
-To dobrze.A mógłbym ich poznać ? - uśmiechnął się cwaniacko.
-Tak ale to jutro dzisiaj mieli próbę poranną potem cały dzień gdzieś łaziliśmy a potem ta deska i znów próba także jutro ok ?
-Ok . A może po jutrze ? To jutro wtedy gdzieś pójdziemy ?
- No jasne !
-Okej to do jutra muszę spadać bo kolega na mnie czeka Pa ! - chłopak cmoknął mnie w policzek.
-Pa do jutra ! - zrobiłam to samo.
Nie chciało mi się już siedzieć w parku więc wróciłam do domu.Opowiedziałam mamie i Ethan'owi o dzisiejszym dniu po czym umyłam się i po tym wyczerpującym dniu poszłam spać.Ten dzień rzeczywiście był najlepszy w całym moim dotychczasowym życiu.
___________________________________
Heej:*
Bardzo was przepraszam że tak długo znów nie było rozdziału ale w pon dopiero się dowiedziałam że Oliv nie napiszę a ogółem moja rodzina już żyję wakacjami więc byliśmy nad jeziorem i dopiero dzis wróciłam także jeszcze raz przepraszam !<3 Ale za to rozdział jest dłuuuuugi .Chyba...
Aha no i w czw zaczynają mi sie wakacje bo jestem 6 klasa i my mamy dzień wcześniej a w pon wyjeżdżam i do 17 mnie nie ma także Oliv jeśli możesz to napisz 2 rozdziały jeśli oczywiście będziesz miała czas.Teraz rozdziały będą dodawane raczej rzadziej :/ale tylko przez wakacje.~Tomlinsonowa
Dawid xD fajny : D
OdpowiedzUsuńprzepraszaam . : c
Ale Co ahhaahaha.
Usuń